Plac główny Volterry

Santiago.

taaa ... opowiedzi mi coś więcej o tej naturze :bezwiednie znów przesuwa rękę wyżej xd:

Carmen.

hm... a co chciałbyś wiedzieć ? :unosi brew z uśmiechem:

Santiago.

wszystko :śmieje się i głaszcząc jej nogę ręka wędruje wyżej: xd

Carmen.

:przesuwa jego dłoń z powrotem na kolano: hm.... kobieca natura jest przewrotna, marudna i cholernie skomplikowana. Ale to chyba już zauważyłeś, prawda ?

Santiago.

taak :robi minę zbitego psa xd:

Carmen.

:śmieje się cicho: coś ni tak ? :pyta, udając, ze nie wie o co mu chodzi:

Santiago.

:patrzy na nią smutnym wzrokiem i zabiera ręce chowając je za plecy: nic. :dalej ma minę zbitego psa ... a właściwie obrażonego xdd:

Carmen.

na pewno ? :unosi brew i uśmiecha się łobuzersko:

Santiago.

na pewno :mówi z przekąsem xd:

Carmen.

mhmm... :bawi się jego włosami:

Santiago.

:nie patrzy jej w oczy dalej udając obrażonego xd:

Carmen.

:śmieje się cicho i przesuwa delikatnie językiem po jego wargach:

Santiago.

:udaje że nic się nie dzieje patrząc w niebo: xd

Carmen.

:mrużny oczy: skoro tak stawiasz sprawę... :zsuwa się z jego kolan i siada na drugim końcu ławki:

Santiago.

pff :prycha wzruszając ramionami: xdd