Plac główny Volterry

Benjamin

Oj, przepraszam gdzie moje maniery. Na imię mi Benjamin. A ty, jak masz na imię?:spytałem z uśmiechem na twarzy:

Denitri.

Denitri. :zaśmiałam się cicho. gość był całkiem zabawny: co Cię sprowadza do włoch? ... jeśli mogę spytać.

Benjamin

Oczywiście. Mieszkam w Egipcie. Słońce tam 24 na dobę grzeje jakby baterie się nie marnowały i sama rozumiesz miałem tego trochę dość wiec postanowiłem odwiedzić starych znajomych. Dawno tu nie byłem a Aro nie widziałem od bardzo dawna:uśmiechnąłem się do dziewczyny: wiesz może gdzie on jest bo jak go znam to albo siedzi w papierach albo gdzieś w wyjechał... no a trzecia opcja jest taka że jest gdzieś z Su:powiedział rozbawiony:Mam nadzieje ze nie zanudzam cię moją historyjką : zaśmiałem się:

Denitri.

nie no skądże. I nie wiem gdzie on jest. Sama mam do niego małą sprawę. Trzeba czekać - z nim to nigdy nie wiadomo :wywróciłam rozbawiona oczami:

Benjamin

Oj. Masz rację : zaśmiał się: Hmm. Z tego co słyszę : przystawił rękę do ucha: Jesteś pół wampirem.

Denitri.

wolę określenie dhampir, no ale jestem :uśmiechnęłam się łobuzersko: chyba Ci to nie przeszkadza?

Benjamin

Oczywiście ze nie:powiedziałem:A masz jakiś dar:spytałem podekscytowany:

Denitri.

:wciąż uśmiechając się łobuzersko użyłam daru i odezwałam się w jego głowie A mam a Ty?:

Michael

Wróciłem jednak do Volterry, ciągle trochę smutny. Zauważyłem Denitri z jakimś wampirem, pomyślałem, że go zna i nie będę ich podsłuchiwał. Udałem się w jakąś uliczkę i tam oparłem się o ścianę w zamyśleniach.

Denitri.

:nie zauważyłam Michaela. Zaśmiałam się z miny Ben'a po pokazaniu mu mojego daru: xd

Benjamin

Ale fajnie!:krzyknąłem i zacząłem klaskać, w końcu uznałem ze to babskie więc.. przestałem:No to tak mam moc nad czterema żywiołami :rozejżałem się i ukucnąłem na ziemi. Dotknąłem jej i w asfalcie zrobiła się szczelina, z której wyrósł mały kwiatek. Potem stanąłem i przymknąłem lekko oczy. Zerwał się wiatr lecz chwile po tem sie uspokoił. Wskazałem oczami wodę w fontannie. sprawiłem że wyciek wody był nieco szybszy a potem kwiatek , który wyrósł z ziemi spaliłem:szkoda mi go:sprawiłem alby znów ożył:

Denitri.

:wpatrywałam się w ten pokaz szeroko otwartymi z podziwu oczami: wow ... to jest mega zajebiste! :oczy rozbłysły mi z podekscytowania: xd

Benjamin

Och! Naprawdę??:powiedziałem siadając obok niej:
A wiesz co myślę że jak będziesz wampirem to.. twój dar się rozwinie. On jest świetny. Wyobraź sobie , znasz odp na test co nie a twoja przyjaciółka no wiesz taka najlepsza nic nie umie i bez tego nie zda. I ty sobie siedzisz i jej wszystko mówisz.
Albo sobie tak kogoś postrzac.:powiedziałem patrząc przed siebie:

(z.w musze iść z psem bo bedę miał mokrą podłogę)

Denitri.

:zaśmiałam się: taa, różne rzeczy można robić. Ale dopiero poznaję swój dar ... kto wie co jeszcze jako dhampir mogę zrobić ... :hmmm:

Michael

W końcu wyszedłem z uliczki i wszedłem do sklepu kupując sobie w końcu jakiś ciuch. Od razu się w niego ubrałem i wyszedłem.Pokierowałem się w poprzednie miejsce.