Plac główny Volterry

Alice Cullen

;spojrzała na jej rękę; a to kto Ci dał? ;rzuciła od tak;

Carmen.

:pogłaskała kciukiem brylant: pamiątka rodzinna.

Alice Cullen

;wzięła jej dłoń, jak najdelikatniej; hmy, piękny ;powiedziała przyglądając się brylantowi;

Carmen.

to prawda.. I bardzo stary. Kiedyś każda kobieta w mojej rodzinie miała przypisany sobie kamień szlachetny w dniu narodzin, a następnie, gdy kończyła piętnaście lat, dostawała taki pierścień.

Sulpicia

[sory, już jestem xD]

:otwiera oczy i patrzy na niego: Już o niczym, nieważne.

Carmen.

:zabrała delikatnie dłoń: wybacz, muszę już iść... :uśmiechnęła się delikatnie: do zobaczenia. :założyła z powrotem okulary na nos i, poprawiając spódniczkę, zgrabny krokiem opuściła plac:

Aro

Noo, ale o czymś chciałąś porozmawiać.
A skoro już tu jestem, możemy to zrobić. Więc?

Sulpicia

Wtedy byłam zdenerwowana. Teraz już się uspokoiłam i nie ma o czym rozmawiać. :uśmiecha się:

Aro

::mruży oczy::
Ale jednak coś było...?

[haha Aro jest uparty xD]

Sulpicia

Było. Delikatnie mówiąc zdenerwowałeś mnie swoim zachowowaniem.

Aro

Tak wiem, wiem.
To może powiesz mi co takiego chciałaś mi powiedzieć?

[ejj ty, a oni, tzn. my w końcu bieżemy ten rozwód? xD]

Sulpicia

Ty chyba doskonale wiesz co ci chciałam powiedzieć.

[pff haha nie wiem, pogubiłam się już xD ]

Aro

[hmmm to może się zdecydujmy?? Haha. xD]

Tak własciwie to nie.

Sulpicia

Chciałam ci oddać obrączkę i się pożegnać

[haha ok, co wybierasz?]

Aro

A już nie chcesz? ::uniósł brwi ze zdziwienia::

[Taa, ja raczej jestem za rozwodem. No zobacz, i tak się już nie układa xD]