Plac główny Volterry

Carmen.

o facetach, oczywiście. :odpowiedziała patrząc na nią z uśmiechem:

Jane Volturi

Hmm..mogę się dołączyć?:spojrzała na Alice a potem na Carmen uśmiechając się szeroko:

Alice Cullen

Jasne ;uśmiechnęła się przyjaźnie;

Jane Volturi

:usiadła na ławce obok Carmen i spojrzała na Alice:

Wyładniałaś..:zasmiała się:

Carmen.

ja nie mam nic przeciwko.

Alice Cullen

;również nie ukrywała swojego rozbawienia; dziękuje. Wiesz, myślę, że jesteś już dojrzałą dziewczyną, pełną zalet.

Jane Volturi

:uśmiechneła się szeroko:

Doprawdy? Np. jakich?

:uśmiechneła się raz jeszcze i dodała:

Dziekuje..

Carmen.

:przygląda się im rozbawiona: nie pozostaje mi nic innego jak się zgodzić z każdą z Was.

Jane Volturi

:uśmiechneła się do Carmen.:

Alice Cullen

;uśmiecha się; Och, Jane Ty wiesz już o jakie zalety mi chodzi.;puszcza oczko;

Jane Volturi

:śmieje się:

Taa....domyślam się....

Alice Cullen

[zaraz wracam xd]

Jane Volturi

[ech...ja muszę już iść....a szkoda....paaa<cmok> hihi]

:zobaczyła człowieka:

Och..przepraszam was...zgłodniałam...wieki nie wichodziłam...z...eee:chciała powiedzieć z łóżka ale to by się troszeczke kłóciło z prawdą xD: Z komnat...:dokończyła i uśmiechneła się: Wybacza panie...:w ludzkim tempie pobiegła na polowanie:

Alice Cullen

;odprowadziła ją wzrokiem; miła dziewczyna, prawda?

Carmen.

tak, bardzo urocza. :uśmiecha się delikatnie przyglądając się rubinowi na swoim palcu: