Komnata Afton'a.

Bella.

ładnie tu
:rozgląda się:

Afton

:wchodzi, ściąga poplamioną krwią koszulę i rzuca ją w kąt. Siada przy biurku i zaczyna pisać zaległe raporty:

Chelsea

:wchodzi bez pukania, nie wydając żadnego dzwięku. z perskim okiem przygląda mu się:

Afton

:Czuje jej zapach. Podnosi głowę i odwraca się w jej stronę, przerywając pisanie. Uśmiecha się zawadiacko i patrzy jej w oczy:

Chelsea

:nieoddychając odwzajemnia uśmiech. krzywi się jednak lekko wyczujwając darem z jakimi kobietami sypiał od ich ostatniego spotkania. znów zaczyna oddychać: hej ...

Afton

hej... :odpowiada cicho i błyskawicznie znajduje się obok niej:

Chelsea

:wzdycha cicho i wpatrując się w jego oczy uśmiecha się. wyiąga ręce w jego stronę obejmując go:

Afton

:obejmuje ją w talii i przyciąga do siebie, całując delikatnie:

Chelsea

:poddaje się jego pocałunkowi stwierdzając że później się na niego pogniewa. wplątuje mu palce we włosy:

Afton

:całuje ją coraz bardziej namiętnie i zachłannie:

Chelsea

:oddaje jego pocałunki. nogą zatrzaskuje drzwi i zrzucając z niego pelerynę ciągnie go w stronę łóżka:

Afton

:nie przerywając pocałunku odszukuje zapięcie jej sukienki, która po krótkiej chwili ląduje na podłodze:

Chelsea

:przysiada na łózku ciągnąc go za sobą i na chwilę przerywając pocałunki pozbywa sie jego koszuli. pcha go na łóżko siada na nim ogdarniając swoje włosy najedną stronę i całując go namiętnie:

Afton

:przyciąga ją bliżej siebie i pogłębia pocałunki, jednocześnie pozbywając się jej stanika: