Plac główny Volterry

Aro

Zostawiła go. Zresztą ja bym tak samo uczynił, gdyby Sulpicia zmarła. Musisz się jeszcze wiele o życiu nauczyć.
::nagle zauważa Jane. Uśmiecha isę szeroko na jej idok., Rozpiera ręce:: Jane moja kochana!

Santiago.

witaj Jane.
oh Aro ... ja dla żadnej kobiety na świecie bym się nie zabił.

Jane Volturi

Panie,jak miło znów cię widzieć!:podchodzi do niego bliżej:

Witaj Santiago.

Santiago.

:odchrząkuje i wyrzuca papierosa xd:

Aro

::całuje Jane w czoło::
Moja droga, jak poszła misja?
::kątem oka spogląda na Santiago, po czym znów na Jane::

Santiago.

Jak tam misja, Jane?

Jane Volturi

:uśmiecha się:

Jak widać, jestem odrobinę potargana..ale tak, wszystko w pożadku. Wręcz znakomicie.:zerka na Santagio i znów na Aro:

Aro

Nie wątpie, że załatwiłaś tych urniów w sekundę ::zaśmiał się:: JAk zwykle mnie nie zawiodłaś.

Jane Volturi

:zaśmiała się: Oczywiśćie.
A twoja misja, San?

Aro

::zerka na niego::

Santiago.

jak zawsze :uśmiecha sie zawiadacko: wykonana. pełna profesjonalka.

Jane Volturi

:uśmiecha się szerzej:
Sie wie.

Aro

::zamyśla się patrząc gdzieś przed siebie::

Santiago.

a jak :porusza zawiadacko brwiami:

Jane Volturi

:uśmiecha się łobuzersko do San a potem zwraca się do Aro:

Nad czym tak myślisz, panie?

:i znów patrzy na San.: