Plac główny Volterry

Aro

Och nie martw się. Jak Demetri jest z wujkiem Felixem to stanowią niepokonany zespuł.
::zmarszczył brwi:: Tamten wampir udawał...on jest zły...sama widziałaś chciał cię zabićapotem tatusia.

Denitri.

ućietł. i ma mojego misia. :znów zaczyna się zastanawiać nad jego słowami:

Aro

O kupie ci nowego, co ty na to? ::uśmiecha się szeroko::

Denitri.

ale tamten był dla mnie. z kalteczką. co na niej piśało? :unosi brewkę:

Aro

Groźba od złego pana.::machnął ręką:: To ci kupie misia z twoim imieniem, co?

Denitri.

:wzdycha: nie će. mam dużo misi. ale tamten był wyjątkowy.

Aro

Dlaczego wyjątkowy?

Denitri.

:wzdycha ponownie: był jak sztylecik - woła mnie. teraz też mnie woła.

Felix

;znowu wchodzi n plac. Tym razem siada naławce,chowa ręce do kieszeni i przygląda się ludziom;

Nicole

:wbiega na plac:

Ta...:zaczeła się zastanawiać jak odezwać się do Aro: Tato?..Denitri? Felix?..:szuka ich wzrokiem i wpada na Felixa:

Och, witaj....

Felix

;spojrzał na nią i skinął głową; Witaj... Coś się stało?

Nicole

Mówisz o tym co działo się przed domem?...Dziękuje ci że tam byłeś...:uśmiechneła się smutno: Jestem wyrodną matką..:przełyka ślinę:

Aro

:stoi z małą w uliczce.:: Chodź mama po ciebie wpadła..::wziął ją na ręce i poszedł na plac główny. Patrzył na nią chwile, a ta odpłynęła w sen::

Felix

/nie masz za co dziękowac...naprawdę. A wyrodną matką ni jesteś...

Nicole

:zauważyła ojca:

Wież mi, jestem....

Ta..to...:posłała Felixowi przepraszajace spojrzenie i pobiegła ku ojcu:
I...i co z małą?:popatrzyła na Denitri: