Hotel

Caius

Wiedziałem. :zaśmiał się: A no, nie wiem.

Athenodora

Może dzisia, uczcilibyśmy nasz slub...::usmiecha sie::

Caius

Dzisiaj? :unosi brew: Nie może być w...hmm...piątek?

Athenodora

A ja chce dzisiaj.

Caius

At daj mi trochę czasu...Prosze :szczerzy się:

Athenodora

Wiesz co? Już nie moge, robię co tylko zechcesz odkąd się zeszliśmy...a nie muszę...Wrrr...muszę odpocząć. ::biegnie przed siebie przez godzinę::

Caius

:patrzy jak odbiega i opiera się o ścianę.:

Bella.

:Widzi, Tom'a i podchodzi do niego:
B- Cześć.
T- Witaj, kochanie pięknie wyglądasz
B- Dziękuję, ale już, nie jestem twoim kochaniem.
T- zawsze nim bd.
B- o tym chciałeś porozmawiać to może ja już pójdę.
T- nie, proszę. :trzyma ją za rękę: porozmawiajmy.
B- no, dobrze ale nie mam zadużo czasu, muszę wracać do męża i córki.
T- ja miałam, być twoim mężem i planowaliśmy też mieć córkę.
B- tak, miałeś nim być, i tak planowaliśmy wszystko czas przeszły.
T- ale ja cię kocham.
B- a ja już, przestałam, za to co zrobiłeś, za te twoje zdrady!
T- wybacz, mi to proszę byłem głupi, wróć do mnie.
B- przykro mi, ale nie zostawię już rodziny. Przepraszam, ale ja już naprawdę muszę, iść.
T- jeszcze, kiedyś bd razem, zobaczysz, kocham cię.
B- nie nie, bd przykro mi, znjadź sobie kogoś innego do zdradzania, cześć!
T- ale...
:wyszła:

Jane Volturi

:weszli do recepcji hotelu:

Aro

::wzięli jeden z najleprzych apartamentów i poszli do niego. Gdy byli już w środku zamknął drzwi by nikt nie złożył im wizyty i stanął przed ni na środku pokoju uśmiechając się::

Jane Volturi

:nie wiedziała co ma robić, więc popatrzyła mu w oczy:

Aro

::złapał ją w talii i przyciągnął do siebie. Zaczął całować ją po szyj w dółm, a gdy doszedł do przerwy między piersiami wrócił do góry i pocałował ją namiętnie powoi idąc ku łóżku::

Jane Volturi

:trochę nie wprawnie spróbowała oddać pocałunek.:

Aro

::ułatwił jej wszystko zmieniając trochę sposób pocałunku. Położył się z nią delikatnie na łóżko tak, by ona byłapod nim.::

Jane Volturi

:rozkoszowała się każdą chwilą. Pocałowała go teraz już trochę śmielej. Bardziej namiętnie, mimo że trochę się bała, nie zamierzała zrezygnowac.: