Pokój obrad Volturri.

Edward Cullen

:wywrócił oczami: wielki pan i władca zawsze ma rację. eh...nienawidzę czekać :mruknął obejmując ją w talii:

Bella.

Ja też nie. :zaśmiała się wpadając na nowy pomysł: Jeszcze można by było go najść. Myślę, że by się nie zdenerwował. :uśmiechnęła się łobuzersko:

Edward Cullen

:zmarszczył lekko brwi: mnie się wydaje, że wręcz przeciwnie :uśmiechnął się złośliwie:

Bella.

Chcesz się sprzeczać? :utarła mu nosa: Powiemy, że zajmiemy mu jedynie minutkę i się nie powinien wkurzyć, w końcu to poważne sprawy. :przybrała bardzo poważną minę:

Rosalie

:weszła i stanęła jak wryta; Hey... Smile

Bella.

:obróciła lekko głowę, nie odrywając się od Edwarda. Lecz wcale jej nie rozbawiło to kogo zobaczyła: Cześć. A ty co tutaj robisz?

Rosalie

Liczyłam na cieplejsze powitanie. Wróciłam z "wakacji" i wprowadziłam się do LA.

Bella.

Ależ ja tylko spytałam co robisz tu, czyli w Volterze? Z resztą...daruj sobie. :nadal stała wtulona w Edwarda.:

Rosalie

Rozglądam się po okolicy, ot tak po prostu. Ale skoro nie jestem mile widziana to idę.:wyszła:

Bella.

:burknęła coś pod nosem i spojrzała na Edwarda: Jak ona może?! Zostawiła Emma, a teraz jeszcze od tak sobie przychodzi cała happy i ma wyrzuty, że jej nie witamy! :skrzywiła się:

Rosalie

Słyszałam :krzyknęła zza rogu:

Bella.

I dobrze! :uniosła się i znów spojrzała na Edwarda:

Demetri

(Rosalie prywatnie wiadomości! xdd)

Edward Cullen

:westchnął, obejmując Belle ramionami: może nie powinniśmy jej tak surowo oceniać..? :zmarszczył brwi w zamyśleniu:

Bella.

Ja mam o niej inne zdanie... Jak chcesz to oceniaj ją inaczej, ale ja mam taką a nie inną ocenę. :wzruszyła ramionami: