Pokój obrad Volturri.

Bella.

:już sama nie wiedziała co powiedzieć, co zrobić, było jej niesamowicie. Trzymała się go czepliwie, coraz bardziej wbijając mu paznokcie w plecy i coraz częściej sapiąc:

Edward Cullen

:nie przerywał pieszczenia jej wnętrza swoimi palcami, odszukał jej usta i wpił się w nie po raz kolejny. :

Bella.

:oddawała pocałunki, wewnątrz eksplodowała sokami namiętności:

Edward Cullen

:wyciągnął swoje palce z jej środka i dosunął się od niej nieznacznie:

Bella.

:oddychała jeszcze nierytmicznie, patrząc na niego z rozchylonymi ustami:

Edward Cullen

:odgarnął zabłąkany kosmyk z jej twarzy uśmiechając się lekko:

Bella.

:jej oddech się wyrównał. Patrzyła na niego jak na jakiegoś Boga, wielkimi słodkimi oczami z miłosnym uśmiechem: Och Edward... Teraz to już ci wierzę, że mnie kochasz przynajmniej na tyle co ja ciebie. :perskie oko:

Edward Cullen

Czyżbyś wcześniej śmiała w to wątpić ? :zapytał z łobuzerskim uśmiechem zapinając koszulę:

Bella.

Oczywiście że nie! :zaśmiała się:

Edward Cullen

i całe Twoje szczęście. :pocałował ją krótko.

Bella.

:gdy się od siebie oderwali, powiedziała z udawaną obrazą: A wiesz, ze mi teraz dziwnie będzie chodzić z dziurą? :nie wytrzymała i zaśmiała się:

Edward Cullen

:zaśmiał się: Skutki uboczne, kochanie :wymruczał jej do ucha:

Bella.

:zatkało ją. Uwielbiała, gdy mruczał. Jego męski, miły głos wywoływał u niej przyjemny dreszczyk. Pocałowała go więc w policzek i wygramoliła się spod niego poprawiając sobie włosy. Gdy się już ogarnęła spojrzała na niego rozbawiona: Widzisz, mówiłam ci, że Aro nie przyjdzie. :zachichotała:

Edward Cullen

mhmm.... Widocznie jest bardzo zajęty poważnymi sprawami. :powiedział, a w jego głosie słychać było sarkazm:

Bella.

:podeszła do niego i położyła ręce na jego torsie.: Edward, spokojnie, i tak i tak niczego nie wskóramy. NA niego zawsze trzeba długo czekać, bo mu się nigdzie nigdy nie spieszy. Uważa, że "poddani" Na niego zaczekają... więc zostaje tylko czekać. Ja też bym już chciała sie stąd wyrwać. :uśmiechnęła się by go rozweselić: