Plac główny Volterry

Afton

:siada na ławce i zastanawia się gdzie do cholery podziewa się Heidi z jakimś pożywieniem:

Santiago.

:wchodzi na plac nucąc 'kobiety są gorące: xd

Afton

:zauważa Santiago i uśmiecha się lekko widząc jego zadowolenie:

Santiago.

:podchodzi do Aftona: cześć stary. na prawdę dzięki za tamtą rozmowę.

Afton

nie ma za co, cieszę się, że mogłem pomóc.

Santiago.

:uśmiecha się: słyszałam że Chely ma wrócić z misji...

Afton

w końcu. :uśmiech na jego twarzy się powiększył:

Santiago.

tak ją kochasz a nie potrafisz być jej wierny? :unosi brew:

Afton

to... skomplikowane.

Santiago.

:unosi brew nic nie mówiąc:

Afton

nie patrz się tak. Po za każdym razem obiecuje sobie, że z tym skończę, ale jakoś mi się nie udaje. I za każdym razem boję się, że mnie w końcu rzuci.

Santiago.

a próbujesz się powstrzymać?

Afton

oczywiście, że tak.

Santiago.

znasz mnie i wiesz że ja tak samo postępowałem. ale teraz kiedy jestem z Carmen ... sypiam tylko z nią. aż sam nie mogę w to uwierzyć czasami. :drapie się po brwi: to takie ... niesamowite.

Afton

Ta... Po Tobie bym się tego nie spodziewał.