Plac główny Volterry

Santiago.

jestem idiotą :idzie w stronę zamku:

Jane Volturi

:chodzi wciekła po placu szukajac jakiegoś człowieka do "zabawy". Nagle zauważa San'a ale widząc co się swięci....woli nie interweniowac i nadal się kręci po placu szukajac jakiegoś człowieczka. Wklońcu poddaje sie i siada z nogami w fontannie:

Carmen.

:bierze głęboki wdech, i doprowadza się do porządku przeglądając się w lusterku. Przeczesuje suche już włosy, wysiada i udaje się w stronę zamku:

Alice Cullen

;wchodzi na plac, siada na ławce i rozmyśla o Santiago. Wie, że nie powinna go wtedy zostawić, ale naprawdę coś ważnego jej wypadło. Zastanawia się jakich użyć słów, by zrozumiał i co idzie za tym wybaczył, bo można się domyślać, iż S. jest zły na A. Zakłada nogę na nogę, przeczesując włosy;
[ubrana jest tak: [link widoczny dla zalogowanych]

Heidi

:wchodzi na plac i siada obok Alice.Patrzy na nią i uśmiecha się:
Czesc Alice co tam u ciebie.

Alice Cullen

;z zamyśleń wyrywa ją głos H. Spogląda na nią i uśmiecha się przyjaźnie; Hej. Wiesz jest dobrze, ale zawsze mogłoby być lepiej, co nie? xd A co u ciebie?

Heidi

A u mnie też dobrze :uśmiecha się i zakłada nogę na nogę:

Alice Cullen

;uśmiecha się, oblizując swoje wargi; no to chyba dobre, skoro jest dobrze xd

Heidi

:Tak powiedziała:uśmiechając się promiennie wyjeła swoją truskawkową pomatke i smarowała swoje suche usta:

Alice Cullen

;spogląda na H, śmiejąc się cicho, gdyż zauważyła, że robi prawie te same rzeczy co Al;

Heidi

:Zasmucona ponieważ myślałam że się ze mnie śmieje:
:Ze smutną miną pyta się co się dziej:

Alice Cullen

Oj, po prostu zauważyłam, że robisz podobne rzeczy co ja ;wzrusza ramionami i dodaje obojętnie; ot co.

Heidi

:Gdy usłyszała słowa Alice od razu już się nie przejmowała i się uśmiechnełam do Alice:

Alice Cullen

;wstaje; wybacz, idę do zamku. Pa ;uśmiecha się do H i znika za wejściem do Voltery;

Heidi

:Gdy usłyszałam że Alice idzie powiedziałam szybko Pa i uśmiechnełam sie do niej: