Plac główny Volterry

Carmen.

:marszczy nos: zakochane pary są irytujące.

Santiago.

:rzuca Alice krótkie spojrzenie głęboko w oczy. zatrzymuje się z lekko ... zaskoczonym (?) wyrazem twarzy.:

Alice Cullen

Irytujące? A co Cię w nich irytuje? ;pyta zdziwiona, po czym patrzy na Santiago, tak samo zdziwionym wyrazem twarzy;

Carmen.

wszystko. Nie znasz tego uczucia..? Bezsilna zazdrość. I strach.

Bella.

:przychodzi, na plac bo było jej samej smutno w środku, widzi Alice, i Carmen, ale też Santiaga który, był jakiś smutny, postanowiła mu nie przeszkadzac i usiadła sama na jednej z ławek:
[ tak ubrana : [link widoczny dla zalogowanych] ]

Santiago.

:słysząc słowa C. ucieka wzrokiem na zakochaną parę. krzywi się lekko, ale widząc ich pocałunki znów przybiera zamyślony wyraz twarzy:

Alice Cullen

Strach, że Cie zostawi? Hmy, tego nie rozumiem. Wybacz, jestem hmmy...skołowana.
;widząc Belle uśmiecha się mimowolnie;

Carmen.

nie,nie przed zostaniem opuszczoną. Do takich rzeczy idzie się przyzwyczaić. Z resztą... Zawsze sobie z tym radzę.

Santiago.

:zauważa Bellę. rzuca jej krótkie spojrzenie i znów obserwuje parę:

Alice Cullen

Ja, szczerze mówiąc jeśli chodzi o związek podchodzę do tego poważnie, chcąc nie chcąc, zawsze obleci Cię strach, że Cię zostawi ;wzrusza ramionami;

Santiago.

:słucha o czym rozmawiają kobiety obserwują parę nieobecnym wzrokiem:

Carmen.

:przygryzła wargę i pokiwała delikatnie głową: tylko najpierw trzeb przezwyciężyć jeszcze strach przed przyznaniem się do tego, że kochamy...

Santiago.

:rzuca spojrzenie w oczy Alice:

Bella.

:siedzi, spoglądają na różne, pary i przypomina sobie siebie i Edwarda kiedyś.. i odrazu odrzuca, tą myśl od siebie, potem patrzy na Santiaga, który obserwuje pary, tak jakby im czegoś zazdrościł..ale, o tym też przestaje myśleć i próbuje zastanowić się nad tym jak dalej bd się toczyło jej "życie":

Kate

:wchodzi na plac, rozgląda się dookoła, zauważa Santiaga oraz wampirzyce. Podchodzi do dziewczyn: cześć