Plaża

Bella.

[Aro, do chole*ry XD weź mi powiedz czy bd wkońcu, strażniczką Volturi czy nie.;<<<]

Aro

[Ojj zaczekaj Very Happy

Aro się zastanawia xD]

Bella.

[i co PAN 'opóźniony' wymyślił.XD]

Jane Volturi

:Sms do Aro:

Panie, jestem w zamku. Czekam na rozkazy

Aro

::odczytuje sms-a::
Idę do zamku Su. ::całuje ją w policzek i biegnie do Volterry::

Sulpicia

:wstaje i odchodzi:

Aro

::przychodzi na plaże wku*wiony na maksa, rozwala jakiś pień i staje wpatrzony w wodę::

Sulpicia

:przychodzi i staje za nim ze wzrokiem wbitym w piasek. Mówi po cichu: przepraszam

Aro

::nie odwraca się nadal patrząc w wodę::
Za co mnie przepraszasz? Za to, że zrujnowałem ci życie? ::wycedził przez zaciśnięte zęby::

Sulpicia

Nie. Za to, że namieszałam w twoim życiu. Za to, że stawiałam ci warunki, że kazałam wybierać. Jesteś władcą, nikt nie ma prawa ci rozkazywać.

Aro

Wreszcie to zrozumiałaś...coś późno... ::nadal jest zdenerwowany, jeszcze nie ochłonął::

Sulpicia

:robi parę kroków w tył: ale za to ty nie masz prawa nikogo poniżać.

Aro

Ja znam swoje prawa Sulpicio, nikt mi ich nie musi przypominać...
A jeśli ci nie odpowiada bycie ze mną, idź, ułóż sobie życie z kimś innym, może będzie lepsze...I może nie będziesz załować, że ktoś ci zrujnował życie...

Sulpicia

Niczego nie żałuję. Dlaczego nic do ciebie dzisiaj nie dociera? Jakbym chciała zmienić decyzję co do naszej wczorajszej rozmowy to już by mnie tutaj nie było.

Aro

To niech już cię nie trzyma...