Góry

Garrett

:przychodzi tu z zamiarem zapolowania. Nie wie że jest tu Kate z Emmettem.:

Renesmee · Gość

To ja was zostawię już samych :uśmiecha się do taty i do mamy i odchodzi:

Kate

:chodzi po górach. Wyczuwa zapach pum więc idzie w ich kierunku. Dopada jedno zwierzę i wypija całą krew. Odrzuca resztki na bok. Stoi wyprostowana i rozgląda sie dookoła, a jej oczy są teraz koloru złota. Odchodzi powoli:

Demetri

:wbiega wysoko w góry i siada przy jakieś skale, czekając na Caiusa.:

Caius

:znajduje Demetriego, staje dwadzieścia metrów od niego i patrzy na niego wyczekująco:

Demetri

:szybko wstaje, skłania mu się: Możemy zaczynać? :spytał niby to obojętnym tonem:

Caius

Oczywiście Demetri.
Może tak na początku postaraj się mnie uderzyć w twarz. :stanął prosto czekając na jego pierwszy ruch, już kiedyś od niego porządnie dostał, więc trochę się bał:

Demetri

Och, to było na teście. :uśmiechnął się, zrobił krok do przodu, po czym ruszył w wampirzym tempie, ominął go, zaszedł od tyłu i przeskoczył nad nim by go uderzyć:

Caius

:zatrzymał jego pięść tuż przed swoją twarzą: Zawiodłeś mnie. :powiedział, wygiął mu rękę i położył go na ziemię: Jeszcze raz. :syknął i znów się wyprostował: Naprawdę potrzebujesz treningu.

Demetri

Wiem... :wstał, otrzepał się i zrobił to samol tylko że dwa razy szybciej, uderzając go tak, że o niemal nie zleciał z urwiska:

Caius

:w ostatniej chwili złapał się skały i wskoczył, patrząc na niego: Spokojnie, chyba, nie chcesz mnie zabic, prawda? :zaśmiał się:

Demetri

Może tak, może nie. :wyszczerzył się i ruszył na niego z zamiarem walki. Złapał go za ramiona i przeżucił przez siebie, żucając nim o wielki głaz: To był kit, o Panie. :powiedział z sarkazmem: Mam już dość! :warknął: Dałeś się zapędzić w pułapkę.

Caius

:wstał i spojrzał na niego z niedowierzaniem: Demetri! Opanuj się! Nie możesz tak. Jestem twoim władcą, nie masz prawa mnie zabijać. :podszedł ostrożnie o krok w jego stronę: O co ci chodzi? Może pójdziemy na kompromis?

Demetri

O nie nie! :wybuchł śmiechem: Wy nas traktujecie jak śmieci! Bronimy was, oddajemy wam całe swoje życie i poświęcamy je wam! Tak już nie będzie! Też mamy potrzeby! A najleprzym sposobem będzie pozbycie się całej trójcy. Zacznę od ciebie, potem będzie Marcus, a na koniec najsilniejszy Aro. Nie da się już tego zatrzymać, to koniec. :znów warknął i podbiegł do niego, złapał go za gardło, podniósł do góry i przycisnąl do jednej ze skalnych ścian, która pękła:

Caius

:warczał, próbując wydostać się z pod jego władzy, lecz nie mógł. Złapał jego ręce i powoli je opuścił. Uderzył go z całej siły w brzuch, a on odleciał pare metrów: Zastanów się co robisz! Masz jeszcze szansę! Jeśli przeprosisz, udam, ze nic się nie stało. Chyba nie chces zginąć, prawda? Pomyśl o Nicole, o tym co zrobi gdy cię zabraknie i pomyśl o swojej córce!