Komnata Demetriego

Nicole

::oddycha miarowo więc jej piersi zgrabnie falują. ::

Co ty tak się na mnie patrzysz? Kobiety nigdy nie widziałeś?

Demetri

:zaśmiał się cicho.:
Widziałem, widziałem...
Chodzi mi raczej o to, że...masz piękne ciało.

Nicole

Dziękuje...::odpowiedziała:: ::postanowiła że tym razem to ona przejmie dowodzenie więc położyła się na nim. Oblizałą językiem jego wargi i pocałowała go delikatnie::

Demetri

:oddał pocałunek, po czym odsunął ją od siebie i popatrzył jej w oczy:

Nicole

To co teraz robimy? Będziemy tak cały dzień leżeć? A w nocy? Mam wrócić dopiero jutro...::uśmiecha się.::

[w jej oczach było widac pewne zdenerwowanie z powodu ciągłego odsuwania jej!]

Demetri

Czy ty czegoś nie sugerujesz? :uniusł brew:

Nicole

Może tak, może nie..::uśmiecha się::

Demetri

Idź ty zbereźniku. :szturchnął ją lekko w ramię uśmiechając się:

Nicole

Ja ? Co to to nie...::śmieje się:: hm.....na co masz dzisiaj ochotę? Jestem gotowa na wszystko...:;uśmiecha się łobuzersko::

Demetri

:złapał się za skroń:
Boże, ty tylko o jednym,...:zaśmiał się cicho:

Nicole

Oj...A ty masz skojarzenia! Mi chodziło tylko o to co robimy dzisiejszej nocy. Czy znowu ja śpię a ty mnie słuchasz czy gdzieś idziemy...::udaje obrażona::

Demetri

Wole pierwszą opcje...fajnie mi się patrzyło jak śpisz. :uśmiechnął się:

Nicole

Hmm...ale kiedy to jest nie fair? Bo ty nigdy jeszcze nie powiedziałes czegokolwiek o swoich uczuciach. A czuję że dzisiejszej nocy powiem coś o wiele,wiele gorszego...

Demetri

Czemu miałabyś powiedzieć coś gorszego? :przygląda jej się uważnie:

Nicole

To znaczy....coś orszego w sensie bardiej..hmm..uczuciowego....::uśmiecha się i wtaje. ciągnie go na balko. po chwili juz na nim stoją ona, wtula się w niego::